W środę 17 października klasy IE i IIB udały się pod opieką mgr Żanety Soduły i mgr Krystyny Kosel w ramach Horyzontów Edukacji Filmowej do OKF-u na film sfabularyzowano-dokumentalny pt. "Cezar musi umrzeć". Został on wyreżyserowany przez braci Paula i Vittoria Taviani. Jest to zapis eksperymentu z udziałem więźniów jako aktorów, przeprowadzonego w rzymskim więzieniu o zaostrzonym rygorze. Wystawili oni sztukę inspirowaną dramatem Williama Szekspira pt. "Juliusz Cezar".
Film ukazuje, jak bardzo sztuka może wpłynąć na człowieka. Wszyscy aktorzy to tak naprawdę zbrodniarze skazani za niekiedy brutalne przestępstwa. Mimo to, w więzieniu potrafili ciągle ćwiczyć przygotowując się do wielkiego artystycznego wydarzenia, jakim było dla nich przedstawienie. Utożsamiali się z bohaterami, których mieli odegrać i widać było w nich pasję. Film był bardzo dobrze wyreżyserowany, można było poczuć jego klimat. Aktorzy z racji warunków dawali z siebie wszystko. Nawet wzajemne konflikty nie były tak istotne, jak powodzenie przedsięwzięcia. Scenografia była dość uboga, ale wymowna w swojej prostocie, co szczególnie mnie ujęło. Nie mogłam wyjść z podziwu, jak można było tak dobrze wszystko przygotować w warunkach więziennych. Aktorzy – amatorzy mieli na próbach do dyspozycji ciasne sale, cele, korytarze i spacerniaki.
Mimo ogólnego zachwytu wywołanego pracą ludzką gra aktorska nie sięgała wyżyn, aktorzy byli jedynie amatorami. A jednak każdy aktor był na swój sposób fenomenalny. To, jak Salvatore Striano grający Brutusa przeżywał swoje własne życie dzięki tej sztuce, wywołało we mnie lekką melancholię. Nie spodziewałabym się po mordercach, złodziejach i członkach mafii takiej delikatności. Mimo wszystko film pokazał nam, że i tacy ludzie mają uczucia, są wrażliwi i również cierpią, co wywołało dyskusję w klasie.
W toku fabularnym nie wszystko było takie klarowne i dla nas odbiorców jasne. Granice między grą a tym, co działo się naprawdę w pewnym momencie się zatarły, co jednak jest dużym plusem tego filmu. Możemy dzięki temu zauważyć, jak bardzo skazańcy żyli sztuką. Odbiór obrazu czarno-białego nie był dla mnie łatwy, jednak w swej surowości dodawał wrażeń i urzeczywistniał szarą rzeczywistość więzienia. Uważam, że biorąc pod uwagę trudną problematykę film braci Taviani jest warty obejrzenia. Daje nam, odbiorcom wiele do myślenia i może wpłynąć na nasz światopogląd.
Kinga Michoń kl. IE